Głóówna :)

wtorek, 20 listopada 2012

Słoń. ♥

Strach przeszywa Ci serce jak zatruta strzała
To ścieżka dźwiękowa do palenia rządowych aut.


Jego promienie przeszyją Cię niczym ostrze Husqvarny
.

Jestem sobą, robię swoje i zgarniam za to pensję
.

Dzisiaj zamieszkasz w mieście płomieni i zgliszczy.

Jestem jednym z tych, którzy mają wyjebane.


 

Wjeżdżamy na house, brutalnie jak Mars.

Biały błysk w kamerach, ofiary liczone w setkach
.

Będę mieć zamontowane dwa subwoofery w trumnie.

Przeniósł ją do kuchni, położył na stół


Na świecie nie ma ludzi normalnych i nienormlanych, są tylko Ci pozamykani w zakładach i ci którzy nie zostali jeszcze przebadani.

Nasze płyty się rozchodzą jak dropsy na Sunrise



Kradnie damskie gacie z brudów i opróżni Ci barek

Jak drapiesz się po piździe schodzi ci z paznokci lakier

Nadal pierdolę pop i wkurwia mnie emo,

Nie przeszkadzały mu w jedzeniu swej wybranki serca

To jak obwiesić się mięsem i wejść w watachę wilków
Seks z tobą to mogiła, ją wolałbym bardziej










Jak chcesz być niegrzeczna to najpierw dorośnij

Z całych sił ją tłukł, choć wiedział, że tak nie można

Bo los nastoletnich matek nieraz bywa gorzki.

Wiecie już, że my mamy to we krwi

W restauracji bomba, w ciałach ludzi gwoździe

I czy tego chcesz czy nie jesteśmy tacy sami ziomek Nasze serca pompują krew a łzy są słone



Bądź jednym z tych, którzy mają wyjebane Każdy z nas, jak żyjemy, jest swego losu panem

Zrobię Ci face-lifting golarką do bydła Nasze cztery elementy to cztery dziury po widłach

Powiedz swojej dziewczynie żeby nie była nadęta Z jej urodą mogłaby karmić piersią dzikie zwierzęta

To nienormalny styl, zamykamy licznik W górę rogi, chcę zobaczyć cycki

Krwawy tron, Europy peryferia "Hostel" Przy tym gównie zboczeńcy będą wkładać fiuta w toster

Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach, W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa.



I jeśli skończę jak kloszard, nie wyjdzie mi w muzyce Będę nadal po pijaku krzyczeć "POKA CYCE!"
Zatańczę pogo na waszych grobach dziwki Jestem sobą, nigdy nie chciałem być jak Fifty

Dumnie noszę logo Wu Es eR do Ha, Gustujemy w rapie jak Lindsay Lohan w prochach,

Wrzucam luz, bo na chuj mam się spinać?! Jebać to nie mój klimat, ich życiorys to kpina Bo to nie jest moja wina, że w życiu im nie wyszło Jebać fałsz, jebać kłamstwa i cały ten rynsztok.

Dziękujemy za to, że byliście razem z nami I za spędzony wspólnie czas Jeśli nasza twórczość wam się nie podobała, Lub to, co stworzyliśmy Tobie nie odpowiada, To wypierdalaj kurwa... wypierdalaj!

Mówią mi Słoń propagujemy chore scheisse Nasze płyty się rozchodzą jak dropsy na Sunrise





Nie miała rąk do pracy, chciała mieć zyski Fach osiedlowej dziwki od dawna był jej bliski Dostępna dla wszystkich i do tego tanio Telefony urywały się już od siódmej rano.
Starszy pan przy trumnie wyciera w rękaw spermę Z jego kochanki wydobywa się ferment To było pewne, że już jej nie zapłodni W końcu była martwa od ponad trzech tygodni.


Dla jednych hip-hop to mantra, dla innych nocny wagon Dla mnie to brudny rap i robienie krzywdy wackom.

Z Zakopca po Mielno jebać policyjne ścierwoMój dom to mój tron, mój majk to moje berło

Kocham to gówno, jestem jak ćpun, Ścinam łby słabych MC's i wyrzucam je w tłum!

Synu, wytęż słuch, to kilka szczerych słów Tutaj zwykła codzienność to nie fabryka snów Znów pod koniec miesiąca brakuje kilku stów To powtarza się tak często jak pełnia i nów.



Wszystkie wady tego świata tworzą moją poezję Więc wylałem frustracje nagrywając bezdech

Moi drodzy... bo najważniejsze w kochaniu zwłok jest to, że nie marudzą... hahaha

Pamiętasz dojrzewanie? Niezapomniany klimat Pierwsze balety, amfetamina i tanie wina

Lecz on wpadł jakby trans i już nie mógł się zatrzymać Młoda dziewczyna w końcu przestała się ruszać Podczas kiedy on ja rżnął, ona umarła w katuszach.

W jego sercu płonął ogień, zdjął jej z twarzy welon Ze łzami w oczach mówił, że miłość jest ich nadzieją.

Chłopaku nalej, to noc żywych zwłok Chcę się tak najebać żeby na pięć minut stracić wzrok


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz